Takie tam...


Witaj w moim świecie, kimkolwiek jesteś. Cóż za dziwny zbieg okoliczności Cię tu sprowadził, do najdalszego zakątka mej wyobraźni. Lecz skoro już tu jesteś, spróbuj jak smakuje przygoda. Złap mnie za rękę i zamknij oczy. Pokarzę ci jak wygląda świat w mojej wyobraźni. Przeżyjesz coś co Ci się nawet nie śniło. Pytanie brzmi... czy się odważysz?

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 1

Zapadała noc. Dwie postacie w czarnych płaszczach w czerwone chmurki szybko przemieszczały się przez las. Nikły blask księżyca oświetlał im drogę. Przebiegli jeszcze kilka metrów i jedna z postaci zatrzymała się nad niewielkim urwiskiem. W chwilę późnej dobiegła także druga postać.
- Dlaczego stajemy?
Zabrzmiał dziewczęcy, melodyjny głos. Dziewczyna ściągnęła kaptur z głowy ukazując światu burzę kruczoczarnych włosów sięgających jej do pasa. Na twarz opadała długa grzywka delikatnie przysłaniając lewe oko. Dziewczyna miała nie więcej niż 17 lat, ale z jej oczu bił profesjonalizm świetnego shinobi.
- Zrobimy postój. Nie ma sensu iść dalej. Za jakieś dwie godziny rozpęta się burza.
Odezwał się tym razem mężczyzna. Kruczowłosa nic nie odpowiedziała tylko skinęła twierdząco głową. Spojrzała w niebo, księżyc zaczęły przysłaniać chmury. Mężczyzna ruszył w tylko sobie znaną stronę. Kruczowłosa w końcu również ruszyła za mężczyzną. Po kilku minutach marszu zatrzymali się w niewielkiej jaskini. Dopiero teraz mężczyzna ściągną kaptur. Długie kruczoczarne włosy swobodnie opadały na plecy. Każdy kto by teraz zobaczył dwójkę podróżnych, bez problemu zauważyłby, że są strasznie do siebie podobni.



  Madara w raz z córką siedzieli przy ognisku jedząc kolację. Na zewnątrz szalała już burza. Lajones ziewnęła. Dopiero teraz zmęczenie ja dopadło.
- Tato, kiedy dotrzemy do siedziby?
- Myślę, że na obiad zdążymy, a co śpieszy ci się?
- Po prostu nie mogę się doczekać spotkania z chłopakami. Trzy lata bez tych świrów to stanowczo za dużo.
Madara zaśmiał się i spojrzał na córkę. Czarne oczy dziewczyny powoli zamykały się. Dziewczyna była zmęczona po całym dniu ciągłego biegu.
- Lajones powinnaś położyć się spać.
- Taa. dobry pomysł. Dobranoc tatku.
Szepnęła młoda Uchiha szczelnie okrywając się płaszczem.
- Dobranoc córuś.
Lajones po chwili zasnęła głębokim snem. śniło jej się Akatsuki, jej przyjaciele. Ludzie którzy byli jej niczym rodzina. Tęskniła za nimi i nie mogła doczekać się powrotu do organizacji. Powrotu do domu. Najbardziej tęskniła za Deidarą i Hidanem. Brakowało jej wspólnych wygłupów i kawałów jakie robili innym członkom.
- Lajones wstawaj. Zaraz ruszamy.
Dziewczyna powoli otworzyła oczy i mruknęła coś pod nosem obracając się na drugi bok.
- Wstawaj młoda za 10 minut ruszamy.
Młodsza Uchiha w końcu wstała mrucząc coś o tym, ze nie powinno budzić się ludzi tak wcześnie. Oboje zjedli sniadanie zebrali swoje rzeczy i ruszyli w dalszą drogę.
 Po burzy nie było śladu. Las powoli zaczął budzić się do życia.



 Lajones i Madara przemierzali szybko kolejne odległości. Młodsza Uchiha z każdym krokiem przyśpieszała. W końcu wkroczyli na znajome tereny. Jeszcze kawałek. Powtarzała w myślach. Kolejne pokonane metry i Lajones zatrzymała się przed wielkimi skałami. Dołączył do niej także Madara. Mężczyzna wykonał pieczęcie i w skale ukazało się przejście. Pewnym krokiem weszli do środka. Znaleźli się w sporej sali. Pomieszczenie to było duże. Podłoga pokryta była betonowymi płytami, ściany natomiast stanowiły skalne bloki. Sala była ponura i raczej odstraszała ludzi.
- Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
Westchnęła młodsza Uchiha. Dwójka shinobi weszła w jeden z korytarzy. Ta część siedziby zdecydowanie różniła się od ponurej sali. Podłoga wyłożona była drewnianymi panelami, natomiast ściany pokryte były kremową farbą. Co kolka metrów na ścianach zawieszone były lampki, które zajęły miejsce pochodni. Z głębi korytarza słychać był krzyki, żarty i śmiechy. Lajones domyśliła się, że wszyscy siedzą w salonie.
- Tato, a muszę iść do Peina, czy nie koniecznie?
- Raczej nie.
- To jak by co będę w salonie.
Czarnooka zniknęła za zakrętem, a Madara westchną i uśmiechną się do siebie po czym wszedł do jednego z pomieszczeń.
  Lajones zatrzymała się w progu obserwując kłótnie członków Akatsuki. Dziewczyna zakradła się i niepostrzeżenie usiadła obok Itachiego. Chłopak ze zdiwieniem spojżał na dziewczynę i już miał coś powiedzieć, ale kuzynka go powstrzymała. Itachi zrozumiał o co chodzi i uśmiechną się pod nosem. Lajones zauważyła, że brakuje Deidary i Zetsu.
- Kaukuzu, przecież nie można tak sępić na wszystkim!
Wydarł sie Hidan.
- Mamy oszczędzać więc...
- A w dupie mam to twoje oszczędzanie!!!
- Hidan wyrażaj się.
- Zamknij się Kisame! Ty mnie tu upominać nie będziesz!
- Słuchaj gówniarzu...
- Hej spokojnie panowie. Jestem zmęczona po długiej podróży, a wy się tu drzecie.
Czarnooka wtrąciła się jak by nigdy nic. Wszyscy spojrzeli na nią ze zdziwieniem i momentalnie wszyscy rzucili się na dziewczynę.
- Deidara jest u siebie?
Spytała kogoś.
- Jasne.
- Ok to do zobaczenia na obiedzie.
Lajones przeszła przez korytarz i zatrzymała się przed jednymi z wielu drzwi. Podniosła rękę by zapukać ale zawahała się. Sama nie wiedziała czym się denerwuje. Może tym, że dawno nie widziała swojego najlepszego przyjaciela. W końcu zapukała.
- Proszę, un.
Odpowiedział znajomy głos. Dziewczyna nacisnęła na klamkę i weszła do środka. Deidara siedział przy biurku tworząc swoje dzieła. Lajones cicho podeszła do chłopaka i nachyliła się zaglądając mu przez ramię.
- Co robisz?
Blondyn podskoczył i spojrzał z niedowierzaniem na przyjaciółkę.
- Lajones
Dziewczyna wtuliła się w chłopaka.
- Ale się zmieniłaś.
Powiedział gdy w końcu oderwali się od siebie.
- Nie tylko ja artysto.
 Do obiadu Lajones siedziała u Deidary opowiadając mu co działo się na jej trzy letnim treningu.
W końcu oboje poszli do jadalni na obiad. Uchiha nie mogła uwierzyć, że w końcu jest w domu. Resztę dnia wszyscy przesiedzieli w salonie śmiejąc się i żartując. Wieczorem Lajones poszła do swojego pokoju.
- Nic się tu nie zmieniło.
Stwierdziła wchodząc do pomieszczenia. Fioletowe ściany w niektórych miejscach pomalowane rysunkami dziewczyny. Podłoga pokryta była miękkim ciemnofioletowym dywanem. Pod jedną ze ścian stała szafa, dalej komoda. Na przeciwko wejścia do pokoju stało biurko i łóżko. Lajones wyciągnęła zwój z kieszeni i odpieczętowała go. Przed dziewczyną pojawiła się torba podróżna. Czarnooka wyciągnęła z niej piżamę i weszła do łazienki. Rozebrała się i weszła pod prysznic. Odkręciła kurek. Letnie krople wody idealnie łagodziły jej zmysły.
 Uchiha po półgodzinnym prysznicu wślizgnęła się pod pościel opadając w objęcia morfeusza.
Tej nocy śnił jej się pewien niebieskooki artysta...

1 komentarz:

  1. Zapowiada się ciekawie ^^ . Szczerze mówiąc to mam już dość tego ciągłego NaruHina , SasuSaku itp. W sumie jest dość dużo błędów , np. ciągłe powtórzenia , złe sformułowania zdań , ale da się czytać i nie odstrasza :) . Dobra , to idę czytać dalej xD

    OdpowiedzUsuń