Lajones wstała dziś wcześnie. Szła korytarzami organizacji opatulona w
puszysty szlafrok w jej ulubionym kolorze. Fioletowym. Weszła do kuchni.
Pomieszczenie było puste. Dziwnie się tu czuła. Niby w końcu jest w
domu, ale czuła się tu nieswojo. Uchiha westchnęła i spojrzała na
zegarek. 8:30 zaraz wszyscy wstaną. Pomyślała i wzięła się za robienie
śniadania dla członków Akatsuki. Odtworzyła lodówkę i jęknęła ze
zrezygnowania.
- Pusto. Co oni jedli...
- Pizze.
- Hidan! Człowieku, ludzi nie strasz!
Warknęła na siwego.
- Sorki mała, już nie będę.
- Ty się zamknij i lepiej mi tu ze śniadaniem pomóż.
- Że co?
- To co słyszałeś.
Lajones zaśmiała się.
- Eeee... nieee, może kiedy indziej.
-
Hidan ty leniu śmierdzący. Znikam na trzy lata a tu ze wszystkich lenie
się robią, żeby nawet do sklepu po zakupy nie pójść. Ale nie po co,
Lajones za obsługę będzie robić. Nie wiem jak Konan z wami wytrzymała.
-
Konan? Konan ciągle na jakiś misjach jest. Rzadko kiedy się pojawia i
lepiej pośpiesz się z tym śniadaniem bo zaraz wszyscy się schodzą.
Jashinista uśmiechną się zaczepnie i wyszedł z kuchni.
- Hidan, wracaj mi tu natychmiast! Usz ty. Ja ci jeszcze dam popalić.
Lajones burknęła jeszcze coś pod nosem i przygotowała jajecznicę. W chwilę puziniej wszyscy się zeszli.
- No to wiemy kto nam gotować będzie.
- Chciałbyś Kisame.
- Lajcia, no nie rób nam tego.
- Ooo nie kucharki ze mnie to nie zrobicie.
- Przydała by nam się nie tylko kucharka ale i sprzątaczka.
Zaśmiał się złośliwie Hidan.
- Więc na co czekasz, bierz mopa i do roboty.
Odgryzła
się czarnooka na co wszyscy wybuchnęli niekontrolowanym śmiechem. Kto,
jak kto ale Lajones potrafiła skutecznie zgasić Jashinistę. Mimo
wszystko lubiła siwego. Do kuchni wszedł Pein z zaciekawioną miną.
- Co tu tak wesoło.
- Hidan zostaje sprzątaczką.
Powiedział
Deidara próbując opanować śmiech. Pein zaśmiał się pod nosem i zajął
swoje miejsce przy stole. Po śniadaniu wszyscy rozeszli się do swoich
pokoi.
Lajones wypakowała swoje rzeczy po czym zajęła się
ostrzeniem broni. Lubiła to zajęcie. Dziewczyna rozłożyła broń na
podłodze. Najpierw zajęła się ostrzeniem kunai, następnie katany.
Na
końcu zajęła się jedną ze swoich ulubionych broni. Potrójne ostrze do
którego przymocowane były długie, metalowe koraliki (nie wiem jak ta
broń się nazywa więc będę pisać po prostu ostrze). Środkowe ostrze było
dłuższe i proste, natomiast dwa pozostałe krótkie i zakrzywione. Uchiha
znów zabrała się do swojej roboty, gdy ktoś zapukał.
- Proszę.
Odpowiedziała nie odrywając się od swojego zajęcia. Do pokoju wszedł Itachi.
- Za 10 minut trening na głównej sali.
- Ok.
Brunet
znikną za drzwiami, a Lajones zaczęła zbierać broń. Szybko przebrała
się w czarne krótkie spodenki, i tego samego koloru bluzkę na
ramiączkach. Przypięła katanę do pasa i wolnym krokiem ruszyła w stronę
sali treningowej.
* * * * *
W
jednej z większych sal, gdzie trenował Brzask, zgromadzeni byli wszyscy
członkowie. Lajones oparła się o ścianę, rozglądając się po hali. Na
przeciwnej stronie na ścianie były lustra, w większości popękane, tak
samo jak ściany. Jedno z pęknięć poznała.Sama je zrobiła, gdy zamiast
trafić Itachiego uderzyła w ścianę. Uśmiechnęła się pod nosem.
- Halo, tu ziemia, un.
- Co?
- O czym tak myślisz, un?
- A tak sobie wspominam. Tak tu dziwnie... trochę.
- Czemu tak uważasz, un?
- Chyba po prostu muszę się przyzwyczaić, że wróciłam. Wiesz trzy lata spędzone na totalnym zadupiu i człowiek świruje.
Deidara
uśmiechną się pod nosem. Brakowało mu czarnookiej. Pamiętał ją jako
dziewczynę lubiącą robić wszystkim żarty, nie raz i jego wkręcała w
swoje diabelskie plany. Raz nawet sam padł ofiarą kawału, kiedy to
Uchiha wylała mu kubeł z zimną wodą na głowę. Teraz daleko było jej do
tej samej wariatki. Spoważniała.
Przyznał w myślach. Stałą się bardziej marzycielką. Nawet jej
spojrzenie stało się bardziej chłodne, choć nie tak bardzo jak
Itachiego, czy Madary.
W Lajones wciąż jest coś takiego co przyciąga do niej ludzi. Deidara był ciekaw jak walczy.
Do pomieszczenia wszedł Madara, a zanim Pein.
-
Od teraz bierzemy się za robotę. Koniec z obijaniem się. Od następnego
miesiąca zaczynamy polowania na jinchuuriki, począwszy od jedno
ogoniastego, skończywszy na dziewięcio ogoniastym. Każdy złapie swojego
ogoniastego, ale o tym kiedy indziej.
Lajones uśmiechnęła się pod nosem, miała nadzieję, że to właśnie jej przypadnie gruby kąsek. Dziewięcio ogoniasty Kyuubi.
- Lajones i Hidan. Pierwsza walka.
Uchiha uśmiechnęła się zaczepnie do Jashinisty i pewnym krokiem ruszyła na środek sali. Stanęli na przeciw siebie.
- Spokojnie mała, dam ci fory.
- Zabawne miałam powiedzieć to samo.
Lajones ustawiła się w pozycji do ataku, czekając na sygnał o rozpoczęciu walki.
- Zaczynajcie.
Lajones zerwała się z miejsca i w mgnieniu oka dobyła katany i wyskoczyła w górę. Hidan skutecznie zablokował cios Uchihy.
- Zapowiada się ciekawie.
Uśmiechną się Kisame.
- 200 jenów na Hidana.
Rzucił Kakuzu.
- 300 na Lajones, un.
- Niech ci będzie Deidara. Podwyższam stawkę, 500.
Blondyn
uśmiechną się i obaj podali sobie dłonie przyjmując w ten sposób
zakład. Wszyscy w skupieniu obserwowali zaciętą walkę pomiędzy Lajones, a
Hidanem. Oboje sprawnie blokowali ciosy przeciwnika wprowadzając swoje.
Lajones odskoczyła w tył unikając ciosu.
- Czas to kończyć.
Burknęła
bardziej do siebie. Sięgnęła do pasa i rozwinęła ostrze. Zamachnęła nim
i bron pomknęła w stronę Siwego. Ostrze owinęło się wokół kosy. Lajones
szarpnęła za koraliki wyrywając w ten sposób broń z rąk Jashinisty.
Kosa wylądowała gdzieś w kącie sali, a Lajones bez chwili namysłu
ruszyła w stronę Hidana. Kolejny raz machnęła ostrzem, które oplotło
nogi chłopaka. Szarpniecie i Hidan z hukiem upadł na ziemię. Czarnooka
przygwoździła siwego do ziemi przykładając mu kunai do szyi. Hidan
rozszerzył oczy z niedowierzaniem, wpatrując się w niebezpiecznie
hipnotyzującą czerwień oczu dziewczyny. Sharingan. Na sali treningowej
zapadła cisza. Dopiero Madara ją przerwał.
- Lajones wygrywa.
- NIEEE!!!
Rozległ się krzyk Kakuzu i wesoły śmiech Deidary.
Uchiha uśmiechnęła się okazując białe zęby. Wstała i pomogła podnieść się fioletowookiemu.
- Dobra robota, Lajones.
- Dzięki tato.
Każdy
z Akatsuki zaprezentował swoje zdolności. Nie tylko Lajones ciężko
trenowała przez ostatnie trzy lata. Każdy z członków ciężko trenował pod
okiem Peina, którego zadaniem było przypilnowanie by nikt się nie
obijał.
Lajones po treningu wróciła do swojego pokoju. Musiała
przyznać. że Hidan jest silnym przeciwnikiem. Walka z nim była dobrym
sprawdzeniem swojej wytrzymałości fizycznej. Była również pod wrażeniem
zdolności innych członków. Każdy wniósł coś nowego do swojej techniki.
Najbardziej podobała jej się walka Deidary i Itachiego. Czarnooka od
razu zauważyła, że blondyn ulepszył swoje bomby. Natomiast Itachi tylko
doszlifował swoje umiejętności.
Resztę dnia Dziewczyna przesiedziała w salonie oglądając z innymi jakieś filmy.
Wieczorem wróciła do swojego pokoju, nie miała siły na nic. Padła zmęczona na łóżko i niewiedzą kiedy zasnęła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz